Swoją drogą zastanawiałem się ostatnio nad stanami motywacji.
Pamiętam jakby to było dziś jak na wykładzie z psychologii moj profesor Oniszczenko powiedział, że stan motywacji ulega ciągłej zmianie czyli wzrasta by potem spaść potem znów wzrasta i spada i tak może sobie falować.

Jednak gdzie i kiedy ta fala się kończy? Moim zdaniem dochodzi do momentu kiedy albo zakończymy jakieś zadanie i osiągniemy satysfakcję, albo motywacja spadnie na tyle że od danego zadania odstąpimy.
Zresztą to można zauważyć w każdego rodzaju pracy, z początku podejmujemy jakieś zadanie z energia, potem nadchodzi moment gdy widzimy że do końca zadania jeszcze długa droga... zwalniamy, jednak przychodzi moment gdy znów zaciskamy pasa i dajemy do pieca. Warto zauważyć że te zrywy motywacji są faktycznie jak fala, czyli coraz to bardziej nasza motywacja zaczyna tracić swoją energię.

Dlatego do każdego zadania powinno się podchodzić tak by na pierwsze kilka przypływów próbować zmaksymalizować swój potencjał gdyż potem bedzie on już coraz mniejszy...
moja opinia

Walking in the presence of giants here. Cool thinking all arunod!